Proszę czekać...

Przede wszystkim pilnować gdzie się odkłada kluczyk. Wybierz miejsce znajdujące możliwie najdalej od ścian elewacyjnych tak, aby zmaksymalizować odległość od podwórka, w ten sposób utrudnisz złodziejom nasłuchanie sygnału kluczyka przez ścianę domu lub biura. 

Jeśli posiadasz inteligentny i bardziej rozbudowany kluczyk z możliwością zmiany ustawień zawsze wyłączaj funkcję hotkey poza domem (praca, zakupy, wypoczynek, itp.). Coraz więcej producentów aut oferuje taką możliwość. 

W Internecie z łatwością można znaleźć specjalny pojemnik lub etui na kluczyk, które zagłuszają sygnał. Mało to poręczne a tym bardziej estetyczne, ale jako domowy futerał sprawdza się wyśmienicie. Posiadacze kart zamiast kluczyka mają łatwiej, ponieważ takie zagłuszające etui prezentuje się bardziej elegancko i skutecznie chroni kartę przed zarówno skanowaniem, jak i zużyciem. 

Osobną, mniej wyrafinowaną kategorią kradzieży auta spod domu lub z parkingu, jest metoda "na śpiocha" i klasyczna "kieszonkowa robota". O ile drugiego sposobu przedstawiać raczej nie trzeba, o tyle metoda na śpiocha jest mniej znana i tak prosta, jak zabezpieczenie się przed nią. Polega na bezczelnym otwarciu drzwi wejściowych i zabraniu kluczyka ze spodka lub innego pojemnika, który bardzo często przy drzwiach właśnie umieszczamy. Ty bierzesz prysznic, gotujesz obiad albo oglądasz TV i niczego nie słyszysz, a kiedy się zorientujesz, może być już za późno. Na szczęście przed takimi złodziejami najłatwiej jest się ustrzec - wystarczy... zamykać drzwi na zamek i odkładać kluczyki do auta w salonie zamiast w przedpokoju.

Kradzież auta spod domu czy z parkingu to jedno, ale co bardziej bezczelni złodzieje opracowali całą masę sposobów na kradzież auta przy jego właścicielu, nierzadko wręcz na odpalonym silniku! Starszym stażem kierowcom zaświeciła się teraz zapewne lampka z napisem "na stłuczkę". I słusznie, ale przez ostatnie lata ta stara metoda wyewoluowała do zaskakujących form. Młodszym czytelnikom szybko przypomnimy, że polega ona na dokonaniu delikatnej szkody parkingowej, rysy lub wgnieceniu tak, aby wywabić kierowcę z auta. Złodzieje wychodzą z samochodu, żeby ocenić szkody i tak samo czyni poszkodowany (już niedługo podwójnie) kierowca. Jeden z gagatków, najczęściej kierowca - sprawca kolizji, zagaduje rozemocjonowaną ofiarę (o co nietrudno w takiej sytuacji), a drugi ładuje się do jej auta i nim odjeżdża, a wraz z nim dokumenty z pracy, laptop i zakupy. W tym momencie pierwszy złodziej również bierze nogi za pas, a ofiara zostaje sama na środku drogi. Scenariusz znany od lat i, mimo coraz lepszych zabezpieczeń, nadal popularny.

Dziś metoda ta doczekała się  wielu wariacji, takich jak kartka na tylnej szybie czy plastikowa butelka w nadkolu. Do tej sztuczki ze znikającym samochodem wystarczy jeden magik, który wypatruje swojej ofiary na parkingu i czeka, aż ta zacznie ruszać. Nakleja wtedy szybkim ruchem na tylną szybę kartkę zasłaniającą widoczność kierowcy, a ten, zdezorientowany wysiada, żeby wyjaśnić sytuację i oczyścić sobie pole widzenia. Kiedy przechodzi na tył, żeby pozbyć się kartki, złodziej szybko okrąża samochód i wskakuje za kierownicę, odjeżdżając z piskiem opon. Wersja z butelką jest o tyle łatwiejsza, że złodziej nie musi ryzykować kontaktu z kierowcą, wystarczy włożyć między koło a nadkole plastikową butelkę, która podczas jazdy będzie trzeć o oponę z niesamowitym hałasem. Kierowca, słysząc to zaraz po ruszeniu z miejsca parkingowego, bezzwłocznie się zatrzyma i sprawdzi, co się stało. Będzie mógł przeprowadzić swoje oględziny bardzo rzetelnie, ponieważ, gdy tylko podejdzie do (zazwyczaj tylnego prawego) koła, to zacznie się kręcić, bo złodziej już będzie deptać gaz w podłogę. 

Sprytny złodziej nawet nie będzie potrzebował żadnego rekwizytu. Wystarczy, że energicznie machając rękoma, będzie pokazywać na twoje koło, zwróci w ten twoją uwagę i nakłoni do sprawdzenia sytuacji. Niezależnie od obranej strategii ten scenariusz ma tylko jedno zakończenie: to, w którym odprowadzamy wzrokiem  nasz własny samochód znikający w oddali. 

W tym przypadku najlepszym zabezpieczeniem był, jest i będzie zdrowy rozsądek. Gdy już musimy wysiąść z samochodu, zawsze zaciągamy ręczny, gasimy silnik i zabieramy kluczyk ze sobą. Nie zaszkodzi też zamknąć drzwi po wejściu do auta, tak aby nikt nie był w stanie ich otworzyć z zewnątrz i nas z niego wyciągnąć. Jeśli złodziej użył kartki na tylnej szybie i nie stwarza ona niebezpieczeństwa w trakcie jazdy,  nie ryzykujemy wysiadania z samochodu. Znacznie bezpieczniej będzie przejechać 60 - 200 m, zatrzymać się w bezpiecznym miejscu i wtedy skontrolować sytuację. Oczywiście na zgaszonym silniku, zaciągniętym ręcznym i z kluczykiem w kieszeni.

Kolejną znaną od lat praktyką złodziei samochodów, bardzo popularną wśród specjalistów od kradzieży ciężarówek, jest metoda „na fałszywego policjanta”, popularna już we wczesnych latach ‘90. Jak sama nazwa wskazuje, polega na podszyciu się pod policjanta i kradzieży pojazdu podczas rzekomej kontroli drogowej. W dobie handlu internetowego i portali takich jak Ali Express bardzo łatwo kupić strój do złudzenia przypominający prawdziwy mundur policji drogowej. Poza tym złodzieje często podszywają się pod tzw. „tajniaków”, dlatego nawet nie muszą inwestować  w strój. Zatrzymanie przez policjanta w cywilu zdarza się bardzo rzadko i od razu powinno wzbudzić  naszą czujność! Na szczęście takiego farbowanego lisa da się rozpoznać. Warto znać aktualny wzór umundurowania polskiej Policji, oraz swoje prawa. Rozpoczynając kontrolę, policjant ma obowiązek przedstawić nam się z imienia, nazwiska, stopnia oraz komendy, w której służy. Jeśli tego nie zrobi, mamy prawo wylegitymować go prosząc o przedstawienie się i okazanie odznaki. Warto także zapytać o przyczynę kontroli, fałszywy policjant często nie będzie umieć wskazać wiarygodnego powodu zatrzymania. To podstawowe czynności, jakie powinieneś wykonać przed przekazaniem dokumentów, lub wyjściem z auta. Jeśli będziemy mieć jakiekolwiek wątpliwości podczas kontroli drogowej, pamiętajmy, że nigdzie w prawie nie ma obowiązku wręczania dokumentów policjantowi. Według prawa jesteśmy zobowiązani wyłącznie do ich okazania w celu potwierdzenia swoich danych osobowych. 

Jak już wspomnieliśmy, technologia idzie do przodu, a wraz z nią  techniki i metody złodziei samochodów. Coraz więcej aut  łączy się z Internetem w czasie rzeczywistym i oferuje zdalny dostęp, co jest nie tylko ułatwieniem dla ich użytkowników, ale także furtką dla osób o złych intencjach. Aż strach pomyśleć, co zdolny haker byłby w stanie zrobić po przejęciu pełnej kontroli nad naszym samochodem. Niewinne dowcipy pod postacią zmiany temperatury nawiewu, włączania wycieraczek, klaksonu czy zabawa radiem nie wydają się stanowić zagrożenia, ale sprawy poważnieją, gdy uzmysłowimy sobie, że taki haker kontroluje także poduszki powietrzne, układ hamulcowy, układ kierowniczy czy prędkość. Dla wielu z nas podobne problemy są dziś pieśnią przyszłości, lecz z każdym dniem coraz mniej odległej.

 W tym krótkim cyklu artykułów przybliżyliśmy różne popularne techniki współczesnych złodziei samochodów. W następnej i jednocześnie ostatniej części skupimy się na zabezpieczeniach antykradzieżowych. Które z nich faktycznie działają, a które wzbudzą u złodzieja jedynie uśmiech politowania? O tym już niedługo w następnym artykule .

DT