Proszę czekać...

Drogówka go nienawidzi! Znalazł jeden skuteczny sposób na uniknięcie mandatów. WIDEO!

Serio, mamy nagranie (znajdziesz je poniżej) a sam trick jest dość prosty. Niestety skoro zaczęliśmy w stylu spamerskiego clickbite'u, to musimy się go trzymać, więc magiczny sposób zdradzimy dopiero w połowie akapitu. Zacząć należy od tego, że organizacja ruchu w Gdyni jest dość specyficzna, ponieważ zakłada występowanie tzw. kontrbuspasa w godzinach szczytu. Oznacza to, że w godzinach o znacznie wzmożonym ruchu jeden z pasów jezdni przeznaczonej do ruchu w kierunku przeciwnym jest wykorzystywany przez zbiorkom do poruszania się (teoretycznie) pod prąd. Brzmi skomplikowanie, ale doskonale wyjaśnia to ilustracja przygotowana przez portal trojmiasto.pl:



W takich momentach jazda tym pasem w kierunku (wydawałoby się) naturalnym staje się de facto jazdą pod prąd, za co można zdobyć 15 punktów i zapłacić 2 tysiące złotych. Ale nie wszyscy! Jest jeden prosty sposób, żeby z takiego wykroczenia wykpić się pouczeniem i odjechać bez uszczerbku na koncie (tym punktowym, jak i bankowym). Wystarczy... być Komendantem Miejskim Policji w Gdyni. Rzecznik policji owszem tłumaczy, że na nagraniu wyraźnie widać jakoby Pan Komendant nie mówił, kim jest ani nie próbował się wykpić od kary, ale umówmy się — jak mała jest szansa na to, że policjant drogówki nie zna wizerunku Komendanta Głównego — swojego najważniejszego przełożonego? Jak przekonuje rzecznik tego samego dnia w tym samym miejscu i za to samo wykroczenie wielu innych kierowców również zostało pouczonych. Ciekawe, że wcześniej mandaty sypały się tam na potęgę, a dopiero od momentu pouczenia Pana Komendanta postępowanie wobec innych kierowców zmieniło się na znacznie łagodniejsze, niż (przypomnijmy) 15 punktów karnych i 2 tysiące złotych. Czy rzecznik mija się z prawdą? Odpowiedzieć mogę tylko klasykiem: "Nie wiem, choć się domyślam".

500 tonowe zestawy ruszą w Polskę. Szykują się zamknięcia dróg dla konwoju 14 zestawów o łącznej masie 4.000 ton!

Na budowie drogi S19, na odcinku między Rzeszowem a Babicą budowlańcy mają do wywiercenia pokaźny tunel, a do tego zadania zamierzają użyć ważącej 4 tysiące ton maszyny TBM. To potężne urządzeni, które oprócz wiercenia (średnica tarczy wiercącej to imponujące 15,2m, czyli poziom sufitu na 3. piętrze budynku z wysokim parterem) usuwa urobek oraz stawia obudowę. Jego transport jest nie lada wyzwaniem, co widać na przygotowanym przez portal "Czas na Opole" filmie, który zamieszczamy poniżej.

W tym celu zostaną stworzone 3 konwoje, składające się w sumie z 14 zestawów o masie całkowitej 500 tan każdy. Będą się składały z ciągnika balastowego ciągnącego zestaw, dwóch wielkich platform i drugiego ciągnika balastowego – pchającego, który będzie zamykał zestaw. Pozostałe transporty (składające się z jednego ciągnika i platformy) będą szerokości od 6 do 8 m i długości 35-40 m. Taka masa stanowi również wyzwanie dla infrastruktury drogowej — mosty i wiaduktu, po których będzie poruszał się konwój, będą musiały "odpocząć" po przejeździe każdego zestawu, aby mieć czas na powrót pierwotnych form po odkształceniu, wywołanym tak potężnym ciężarem. Aby utrzymać odpowiednie przerwy między zestawami, odległości między nimi muszą wynosić co najmniej 850-900 m. To z kolei oznacza, że cały „peleton” będzie liczył ok. 4,5 km długości, a trzeba dodać, że poruszać się będzie z prędkością 10 km/h. Biorąc pod uwagę, że do przejechania jest aż 700 km szacuje się, że jeden przejazd będzie trwał ok. 20 - 25 dni. Pierwszy konwój ma ruszyć pod koniec tego tygodnia, a ostatnie elementy mają dotrzeć na plac budowy pod koniec stycznia.

Nowa rubryka (być może stała) Motoraportu - Dzban Tygodnia!

Wciąż zaskakuje jak przy obecnych egzaminach teoretycznych i praktycznych, ludziom o wyobraźni ameby udaje się uzyskać prawo jazdy, a jednak! Psychopatów leczących swoje kompleksy na drogach nie brakowało nigdy, a z każdym rokiem wydaje się ich być coraz więcej. Postanowiliśmy prezentować najcięższe przypadki w cotygodniowej rubryce "Moto Dzban", aby pod koniec miesiąca wyłonić zwycięzcę w plebiscycie "Dzbana Miesiąca". Siłą rzeczy zwycięzcy takich konkursów w grudniu wezmą udział w wielkim festiwalu niedotlenienia i małej kuśki, czyli walce o tytuł "Dzbana Roku". Mamy nadzieję, że zabawa przypadnie naszym czytelnikom do gustu i razem będziemy się świetnie bawić, drwiąc z ludzi, którzy nigdy nie powinni się znaleźć za kierownicą.

Na początek sprawa dość odległa, bo z końca września, ale jak bardzo warta pokazania! Na drodze krajowej S7 w okolicach Elbląga pewien operator kierownicy (bo naprawdę ciężko takiego tłuka nazwać kierowcą) przy prędkości 150 km/h usiadł na zderzaku i poganiał długimi jadący przed nim... radiowóz grupy SPEED. Nieoznakowani dali się wyprzedzić, pozwolili się kierowcy wyszaleć i po dogonieniu wyróżnili kaskadera następującymi nagrodami:

  • Mandat 2500 zł, 15 pkt za przekroczenie prędkości o 98 km/h,
  • Mandat 200 zł, 4 pkt za korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami,
  • Mandat 300 zł, 5 pkt za niezachowanie minimalnego odstępu od poprzedzającego pojazdu, podczas przejazdu drogą ekspresową

Szczerze mówiąc czuję pewien niedosyt, bo po zakończeniu wyprzedzania nie było klasycznej zagrywki z hamowaniem przed maską, ale trzeba przyznać, że i tak sporo wygrał. Łatwo policzyć, że w sumie kierujący BMW zebrał okrągłe oczko, które (jak powszechnie wiadomo) może teraz wymienić na rower i to raczej jeden z tych tańszych, bo suma mandatów wyniosła równe 3000 zł.