Proszę czekać...

Naprawdę chcielibyśmy przynosić lepsze wieści, ale co zrobić, kiedy wszystko wskazuje na to, że rząd uparł się na kierowców chyba na dobre. Niedawno dowiedzieliśmy się, że ceny paliw są wysokie dla naszego dobra, bo inaczej Niemcy by ją nam wykupili. Teraz, zapewne dla zwiększenia bezpieczeństwa, poza policją i fotoradarami pilnować nas na drodze będzie Inspekcja Transportu Drogowego. Czyżby sytuacja ze stanem technicznym i związanym z nim bezpieczeństwem była na drodze tak dobra, że inspektorzy ITD nie mają co robić?

Otóż nie. ITD już od dłuższego czasu mogło karać mandatami tak kierowców ciężarówek i autobusów, jak i osobówek. Sęk w tym, że po nowelizacji przepisów, które weszły w życie 2 grudnia 2021 roku (szczegóły opisaliśmy w artykule Rząd przyjął nowelizację prawa drogowego), inspektorzy stracili część uprawnień do nakładania mandatów. Centrum Legislacji przygotowało i opublikowało projekt rozporządzenia, które nie tylko ten problem naprawia, ale przy okazji rozszerza zakres wykroczeń, za które "krokodylki" będą mogły karać kierowców pojazdów osobowych.


Do tej pory inspektorzy ITD mogli zatrzymać auto osobowe do kontroli drogowej w trzech przypadkach, określonych w art. 129a ustawy Prawo o ruchu drogowym:

  • zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kierujący znajduje się pod wpływem alkoholu lub narkotyków
  • kierujący naruszył przepisy ruchu drogowego, a to naruszenie zostało zarejestrowane za pomocą przyrządów kontrolno-pomiarowych lub urządzenia rejestrującego,
  • kierujący rażąco naruszył przepisy ruchu drogowego lub spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Od 1 sierpnia zakres ten zostanie poszerzony o:

  • naruszenie zakazów wyprzedzania i zakazów wjazdu na przejazd kolejowy,
  • prowadzenie pojazdu innego niż mechaniczny bez wymaganego uprawnienia,
  • niestosowanie się do sygnału nakazującego zatrzymanie.

Niby rozszerzenie uprawnień nie jest drastyczne, ale uczucie coraz bardziej zaciskającej się pętli jest, zdaje się, nieuniknione. Powinniśmy karać srogo baranów wjeżdżających na przejazdy kolejowe po zamknięciu rogatek, ale rozdawanie takich uprawnień jak leci, też nie jest dobrym kierunkiem. Inspektorzy ITD mają wystarczająco dużo swojej pracy, która do lekkich nie należy, żeby jeszcze wyrabiać normy mandatów na osobówkach.